niedziela, 2 sierpnia 2009

dzień 1.

Wstałyśmy 2 godziny później niż planowałyśmy... ale jak na hiszpańskie życie przystało w ogóle się nie zestresowałyśmy :) Wyszłyśmy z domu o 11 i tak na 12 dotarłyśmy do wylotówki na autostradę, ale w rezultacie pojechałyśmy w inną, "zwykłą" drogą. Z Santiago do Fisterry jechałyśmy w sumie w 6 samochodach, tak więc przesiadek było dużo. Stopa zazwyczaj łapała Roma... jak ja zaczynałam jeść i wtedy siedziałam ze swoim ledwo zaczętym posiłkiem na kolanach w samochodzie i tylko mogłam się na niego patrzeć... gryyy, ale jak to ma pomóc - to mogę częściej zaczynać jeść :D
Poza tym stwierdziłam, ze jak tak przez 3 tygodnie będziemy jeździć, to będę wymiatać po hiszpańsku jak niewiemco, ponieważ kierowcy ciągle o coś wypytują lub swoje życie opowiadają, a że Romcia nie habla po hiszpańsku to ja muszę wyduszać z siebie siódme poty, aby rozmowa się kleiła, szczególnie jak ktoś mówi do mnie po galicyjsku, a nie po hiszpańsku!! ja zawsze siedzę z przodu, a Roma z tyłu umiera z nudów, bo mało co rozumie, albo - przysypia... co skutkuje tym, że pan dziadek kierowca zabiera nas na kawę :)
Do naszego celu podróży zostałyśmy podwiezione "dodatkowo" a mianowicie Pan jechał do wioski wcześniej, ale stwierdził, że już nas zawiezie do końca :) Ale w sumie... to na 6 kierowców... 5 dla nas nadrobiło drogi!! :D to się nazywa urok osobisty :DD

Ogólnie z Romą myślałyśmy, że jest to koniec świata i że nic tu nie będzie, ale nie!! to normalne nadmorskie miasteczko. Oddaliłyśmy się trochę od centrum i rozbiłyśmy sobie namiot w parku nad samiutkim oceanem, a z drugiej strony mamy jakiś stary kościółek - żyć nie umierać - jest cudownie!!!!!!
A jak na nowoczesne autostopowiczki przystało przed snem należy obejrzeć jakiś film na laptopie - i będzie to Vicki, Cristina i Barcelona. Film zamiast kolacji - którą to Roma zgubiła, a miały to być banany... tak więc Woodym Allenem musimy się najeść :D
Jutro - Porto!!

2 komentarze:

  1. jej! ale mam lektury do nadrobienia! Ty piszesz chyba tyle ile gadasz :P
    a ja będę miała swoich własnych, prywatnych hiszpanów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. no co ja mogę za to że tu się tyle dzieje... :D

    ps. Ciekawe dzięki komu będziesz miała tych swoich hiszpanów, co?? ;> ale i tak najlepsza niespodzianka czekać Cie dopiero w lutym!!

    lepiej już teraz ucz się hiszpańskiego!!

    OdpowiedzUsuń