czwartek, 16 lipca 2009

zmiana nastawienia :)

Pewnie tak samo jak ja, macie czasem takie myśli, że chcecie coś w swoim życiu zmienić! Ja np. na chwilę obecną chciałabym nauczyć się wstawać z chwilą, jak zadzwoni pierwszy budzik, a nie po 2 godzinach wyłączania go co 10 min… mega strata czasu.. ale nie potrafię wstać od razu… Następnie chciałabym być bardziej systematyczna – w tym przypadku nie chciałabym jeszcze bardziej ulec hiszpańskiej kulturze – mańana (jutro…).
No i jeszcze jedna rzecz jaka na chwilę obecną mi do głowy przychodzi to… zacząć bardziej doceniać to co mam, a nie martwić się tym czego jeszcze nie mam!!!!!!! Oczywiście – fajnie jest mieć więcej i więcej, ale po co się zamartwiać brakiem tego?? Przykład. Stwierdziłam, że moje obecne mieszkanie jest jednak beznadziejne, bo nie mam w nim spokoju… jak przejeżdża jakiś samochód to mam wrażenie, że zaraz runie, albo że chociaż okno wyleci… więc zaczęłam szukać nowego mieszkania i znalazłam całkiem ciekawe ogłoszenie. Jego fragment brzmiał: mieszkanie bardzo jasne (nasłonecznione)… tyle, że jak poszłam je oglądać.. hmmm.. w ogłoszeniu zapomnieli dodać, ze pokój do wynajęcia w tym nasłonecznionym mieszkaniu… NIE MA okna!! Ale ogólnie jest super… :/
Inne mieszkania jak dzwoniłam, to były już wynajęte.. albo za drogie… więc w sumie zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy nie za bardzo skupiam się na tym, że jest tu za głośno, zamiast docenić jego pozostałe walory! Tak – od dziś zmieniam nastawienie!!

A w pracy.. jak w pracy.. tak leci, że właśnie bardzo się zdziwiłam, że już czwartek! Wow!! Przyzwyczaiłam się już i jest mi tam dobrze… ale… są 2 ale: 1. Zaczynam tracić cierpliwość do dzieciaków od czasu do czasu, a to mnie martwi.. a 2. Boję się, że nie wrócę stąd cało – najpierw mnie coś ugryzło, w poniedziałek dostałam od jednej dziewczynki „z bańki” w zęby i miałam trochę mi warga spuchła :D, a wczoraj się przewróciłam o najmniejsze dziecko w przedszkolu.. ojjj będzie siniak na pupie.. tzn pupa na du… ( bo po hiszpańsku „pupa” oznacza skaleczenie :D)

Co do pracy jeszcze, to we wtorek byliśmy na ślicznej plaży, na której to wreszcie było ciepło i nie wiało.. ale po obiedzie.. no właśnie to ale.. zaczęło padać :) ale.. już się do tego przyzwyczajam, tzn zaczynam to doceniać. Ale.. o tym później :D





a dziś znowu na plażę :)

3 komentarze:

  1. Hm, kiedy ostatnio czytałaś Polyannę?
    A do unikania czołówek z dziećmi się nauczysz. Ja od jakiegoś czasu już nie dostaję od Jacka w zęby i wargi mam jako-tako zagojone :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm... nie bardzo wiem co to Polyanna... ale poproszę o uświadomienie mnie :D

    a dzieciaki.. to dzieciaki i nigdy nie wiadomo, kiedy nadle wyrosną Ci na drodze!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę bardzo: http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=5554

    OdpowiedzUsuń