Miałam małe smutki przez dni 3 ostatnie... tęskno mi za nartami, włoskie organizacje marnie odpisuję, a jak już odpiszą, że chętnie mnie przygarną... to z informacją, że od lipca... buuu...
jeszcze jest kilka innych smutasków, ale... ale dziś mi minęło!
Wczoraj wpadłam w wir pracy - wysyłałam dalej maile do Włoch, pomagałam mamie w angielskim - (jejjuuu ile ona ma zaparcia do nauki - podziwiam), a dziś nawet jak szłam pod swoją zdezelowaną parasolką, to się buzia do kropel deszczu uśmiechała!
Znowu się nie wyrabiam z tym co zapisuję, że mam do zrobienia - i to własnie lubię ;)
Nie wiem jak wy... ale dla mnie największym wynalazkiem ludzkości jest papier z pismem (można na małych karteczkach zapisywać co ma się zrobić - bez tego nie byłabym w stanie wyjść z domu - bo pewnie bym zapomniała ;P)
następnie internet wraz z komputerem (w razie braku papieru tam można wszystko zapisać ;)
a poza tym... NIE WYOBRAŻAM sobie teraz życia bez internetu, ciągle coś piszę, załatwia, rozmawiam... jejjuuu jakie to uzależniające!
3 moim ulubionym wynalazkiem jest samolot - można skakać ze spadochronem z niego ;)
jak również... podróżować tanio i szybko! Kolejna wyprawa już za tydzień - jupiiiiii!!!!!!
No i w sumie najważniejszy, bo bez niego w/w by nie były dostępne - prąd... ale jego wagę dla ludzkości to sami znacie!
no to ja lecę dalej na zajęcia (z koloru - fajowe), później wysłać podania na AWFiS, żeby mnie ze studiów nie wywalili, albo na licencjat nie przenieśli... ehhh... biurokracja moja ukochana!
A wieczorkiem uzupełnię wpisy z Maroka (chciałam to zrobić teraz - ale zapomniałam kartusi na której miałam w skrócie wszystko zapisane ;P)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz