niedziela, 23 maja 2010

WIELKI 'Wielki Tydzień' 4/5

WIELKA SOBOTA
Po powrocie z term nad ranem... spaliśmy aż wstaliśmy :P
i ogarnąć się nie mogliśmy... po 14 pojechaliśmy do al campo na wielkie zakupy (tylko tam mają kapustę kiszoną firmy rolnik) i biegiem do do domu gotować jajka na sałatkę i biegiem na 15 (pół godziny się spóźniliśmy - jak ponad połowa towarzystwa ;)) na święconkę do polskiego kościoła! strasznie żałowałam, że nie przygotowaliśmy święconki, ale miło było popatrzeć chociaż na te piękne wypchane polską kiełbasą, szynką i chrzanem koszyki... ślinka ciekła!

Pojechaliśmy tylko w 4 bo Patryk z Kubą poszli do muzeum i nie odbierali tel od nas...

Po święconce była mała uczta (jak zwykle), w sumie tylko moja sałatka i jeszcze jedna była z rzeczy słonych, reszta to ciasta! Największą furrofę zrobiło tiramisu Karola (Gosi chłopaka) - nie próbowałam, bo przecież kawy nie lubię!

Miło było w polskim gronie poświętować trochę przed świętami ;)

Wróciliśmy do domu... i się zabraliśmy za wielkie gotowanie! ale to wielkieeeeeeeeee!
Ewka z Martą poszły do Natalii, bo potrzebowały piekarnika - ja zostałam z chłopakami sama... było prześmiesznie! w 3 gotowaliśmy, a Kubuś był naszym fotografem i nadwornym krojaczem wszystkiego! ;)

akcje odwalaliśmy w tej kuchniiii... np. przy smażeniu naleśników na krokieciki z kapustą i grzybami okładałam Kamila patelnią po twarzy - oczywiście na zdjęciach tak to miało wyglądać - takie slow motion jak z matrixa. Poza tym zdążyliśmy opowiedzieć sobie pół życia ;)
przygotowaliśmy:
Sałatkę jajeczno pomidorową z majonezem i cebulką,
Krokieciki z kapustą i grzybami,
Jajka faszerowane z czosnkiem,
ziemniaczki z sosem czosnkowym,
mazurka,
i deser mojej inwencji twórczej na którego podaję przepis bo jest przepyszny:

Składniki:
okrągłe ciasteczka kruche (ala petit bery) - duzo!
2 budynie waniliowe + plus mleko do ich zagotowania
tabliczka czekolady + plus mleko (trochę) do jej roztopienia
resztka skarmelizowanego mkela skondensowanego z mazurka ;) - nie koniecznie!

w naczyniu z płaskim ale głębokim dnem układamy jedną warstwę ciasteczek, zalewamy to budynie, tak żeby pokryć ciasteczka, następnie układamy koleją warstwę ciastek znowu zalewamy budyniem, warstwa ciastek, czekolada roztopiona, ciastka budyń, ciastka budyń, ciastka mieszanka resztki czekolady i budyniu (lub ewentualnie karmelu) - pychaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!

Po gotowaniu, przyszły dziewczyny i ok północy poszliśmy na spacer do Bonavalu (ślicznego parku)... który to niestety był zamknięty :( ale spacer był fajny i się wszystkim miasteczko podobało!

Niestety... Natalia ze swoim roztrzepaniem zapomniała kluczy z domu... więc... dziewczyny + Natalia spały i nas, bo jej współlokatorek nie było a i tel nie odbierały.. tak więc 7 osób w moim pokoju i nikt się nie wyspał... poszły dziewczyny dopiero o 7 rano... śmiesznie - hmm.. czy ja wiem... niewygodnie, o tak i zimno! uwielbiam życie na Erasmusie ;)

ps. zdjęć nie ma - bo ja nie miałam aparatu, a wszystkie tego dnia robił Kuba... który mi ich nie dał :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz