Nie mam czasu na nic… a to wszystko przez Magdę :P w poniedziałek, zaraz po pracy poszłyśmy do Auchan (Hiszpanie mają manię zmieniania wszystkich nazw, nawet miejscowych i tak Auchan nazywa się tu Alcampo…) no więc poszłyśmy kupić mi żelazko, a wróciłyśmy obładowane :D Na początku śmiałam się z Magdy, że po co jej taka duża torba, a ona mi na to, że na zakupy. Ja zaś pokazałam jej swoją małą torebeczkę, mówiąc, że specjalnie taką wzięłam, żeby za dużo nie nakupować… ale znalazłam wyjście z tej sytuacji - kupiłam plecak :D więc wróciłam z Auchan z nowym śliczniutkim żelazkiem (wiem wiem… typowo damskie podejście - nie patrzę na moc, ale na śliczniutki fioletowy kolor :D ale szczerze, to po prostu wzięłam najtańsze - całe 8,9 €). Dodatkowo kupiłam bikini z przeceny (bo stare za dużo zakrywało i bym się nie opaliła - ale i tak się nie opalę, bo jestem w Galicji, a tu zamiast bikini to kalosze by się przydały!) no i mam też nowy plecak, ale tu już nie patrzyłam na kolor (bo był tylko jeden więc nie miałam wyboru), ale na użyteczność. Jest on plecakiem do wędrówek, ma stelaż, milion szelek i pasów podtrzymujących i nawet specjalnie na tutejsze warunki, pokrowiec przeciwdeszczowy.
Wracając zahaczyłyśmy o bar i kupiłyśmy sobie po lampce wina - to niesamowite, ale to kosztuje 1,4 € - a w Polsce… ceny są bez porównania. Nie znajdzie się lampki nawet najgorszego wina za 1,4 zł, nawet przeliczając (czego nie można robić!) nie znajdzie się dobrego wina w barze za 6 zł!
Wtorek zaczął się od… deszczu :D to właśnie jest Santiago!
Ale oczywiście z dzieciakami pojechaliśmy na plaże! Aż tak wielkiej przesady nie było i się nie kąpaliśmy, bo wiało jak podczas sztormu, ale za to grałam w piłkę nożną w deszczu. Dzieciaki grają razem z nauczycielami - i Ci hiszpańscy nauczyciele śmiali się ze mnie, że Bońkiem jestem :) ale jak strzeliłam gola (4:3 dla mojej drużyny) to przestali się śmiać :D
Wszystko było pyszne - i uwaga: nawet papryka mi nie przeszkadzała w tapas!!!
Przed godziną 3 stwierdziliśmy, że idziemy na miasto... co tam, że wszystko o 3 się kończy... nam to wcale nie przeszkadzało! :)
Nie wiem jak to się dzieje, ale rozmawiamy ze sobą jak starzy znajomi, co więcej, każdy ma tyle do powiedzenia, że trudno się przekrzyczeć! Znam tą 3 niecały tydzień, a wiem, że będę bardzo za nimi tęsknić!
Również nie wiem jak to się dzieje, ale nawet ta pogoda aż tak strasznie mi nie przeszkadza.. Nie zdycham z gorąca i mam o czym opowiadać - bo chyba nigdzie nie jest tak zimno i mało wakacyjnie jak u mnie - a to w końcu Hiszpania!! Mam nadzieję, że nie będę tu tak odczuwać braku słońca jak w Polsce, i że nie będę tak bardzo pogodowo-humorowo-zależna - jak to w przeszłości bywało! I że zawsze w deszczu będę potrafiła się tak cieszyć! :) no i jeszcze komarów i robali tyle nie ma co w Polsce!
Eee czas spać, bo już nie wiem o czym piszę!
Bardzo mi się to podoba. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem na tak, jeśli chodzi o kapelusze, gdyż moim zdaniem one wszystkie są piękne. Jak na tą chwilę bardzo podobają mi się nakrycia głowy z hatfactory i jestem przekonana, że właśnie to te kapelusze mi się najlepiej nosi.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńTakie kapelusze są faktycznie bardzo fajne i ja również gdzieś u siebie znajdę tego typu nakrycie głowy. Jak udało mi się przeczytać na stronie https://www.miastokobiet.pl/kapelusz-damski-%e2%80%92-jak-wybrac-idealny-dla-siebie/ to właśnie wybór odpowiedniego kapelusza jest niezwykle istotny.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej sam kapelusz jest na pewno bardzo fajnym nakryciem głowy i ja uwielbiam je nosić. Jak już widziałam na stronie https://hatfactory.pl/22-kapelusze-letnie-damskie to >to również muszę zdecydować się na jakiś kapelusz letni.
OdpowiedzUsuń